sobota, 1 czerwca 2013

ALIGATOR - LAKE PLACID / LAKE PLACID (1999)



reżyseria - Steve Miner
scenariusz - David E. Kelley
obsada - Bill Pullman, Bridget Fonda, Oliver Platt, Brendan Gleeson, Betty White, Meredith Salenger, David Lewis, Tim Dixon, Jed Rees, Richard Leacock, Mariska Hargitay, Adam Arkin, Natassia Malthe, Ty Olsson
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 15 lipca 1999
polska premiera - 19 listopada 1999 (kino)
źródło - dvd (Best Film, PL)

   Badający głębiny Lake Placid pracownik departamentu ochrony przyrody zostaje na wpół pożarty przez tajemnicze zwierzę. W ciele denata zostaje znaleziony ząb mogący należeć do prehistorycznego gada. Na miejsce zdarzenia zostaje wysłana paleontolog Kelly Scott, która nie może się dogadać ani z prowadzącym śledztwo strażnikiem leśnym Jackiem Wellsem, jak i z szeryfem Hankiem Keoughem chcącym jak najszybciej znaleźć i zabić potwora. Na domiar złego nad jezioro przybywa milioner Hector Cyr sądzący, że za śmierć nurka odpowiedzialny jest krokodyl, którego chce pojmać żywcem. Czy członkowie grupy dojdą do porozumienia w obliczu czającego się w Lake Placid śmiertelnego niebezpieczeństwa?



    Horrory spod znaku animal attack niemal od czterdziestu lat porównywane są z perełką tego nurtu, SZCZĘKAMI Stevena Spielberga. Po dziś dzień powstało wiele obrazów z atakującymi ludzi zwierzętami, ale tylko nielicznym z nich udało się zbliżyć poziomem do dzieła, które wydaje się być nie do pokonania. LAKE PLACID choć żadną rewelacją nie jest, dzięki ciekawemu ujęciu tematu powinien spodobać się nie tylko fanom zwierzęcego horroru.


   Zasługa to przede wszystkim zręcznie napisanego scenariusza, w którym skupiono się w głównej mierze na bohaterach, a z ich wad uczyniono główne źródło komizmu. Utarczkom słownym nie ma tu końca, a co ważniejsze - cięte riposty autentycznie śmieszą, co zasługą jest autora skryptu, który powołał do życia m.in. Ally McBeal. Najbardziej "spokrewnioną" z postacią humorzastej prawniczki jest tu Kelly Scott, która jak przystało na nowojorską damulkę trudno odnajduje się w leśnej dziczy i ciężko znosi spartańskie warunki. W sumie kłócą się tu niemal wszyscy ze sobą, a najbardziej dostaje się szeryfowi, który ledwo trzyma nerwy na wodzy.


   LAKE PLACID jest jednak filmem z serii "zwierzak atakuje", to też komiczne momenty muszą w końcu ustąpić scenom z dobrze budowanym napięciem, którym towarzyszy parę makabrycznych widoków. Zamieszkujący jezioro aligator wchodzi do akcji w najmniej oczekiwanych momentach i bardzo efektownie, czyniąc szkody wśród ludzi i zwierząt. Za jego wygląd odpowiadał legendarny Stan Winston, który nie zawiódł, a krokodyl wygląda bardzo naturalnie zarówno jako model animatroniczny, jak i wytwór komputerowych geniuszy. Najbardziej spektakularną sceną z jego udziałem jest ta z niedźwiedziem, który zbyt późno orientuje się jakie jest jego miejsce w łańcuchu pokarmowym.  Finał też wypada całkiem nieźle pod tym względem i możemy podziwiać drapieżnika zarówno w wodzie jak i na lądzie. Szkoda tylko, że wszystko tak się szybko kończy, bo przydałoby się trochę więcej ofiar, choć z drugiej strony żal by mi było każdego z bohaterów, któremu udało się przeżyć do napisów końcowych. Nawet pani Bickerman, która po części odpowiedzialna jest za te marne kilka zgonów, nie wzbudza w nas antypatii, a wręcz jest jedną z najzabawniejszych postaci w filmie (polecam epilog).


   Jak na kinową produkcję przystało w LAKE PLACID możemy podziwiać całkiem dobrą obsadę, która nie zawodzi pod żadnym względem. Bridget Fonda w roli pani paleontolog wypada znakomicie. Jej reakcje na różne sytuacje są zarazem zaskakujące jak i w zabawny sposób irytujące, ale w żadnym momencie nie wkurzają. Między nią a rzucającym jednoznaczne spojrzenia Billem Pullmanem autentycznie iskrzy, nawet wtedy gdy grani przez nich bohaterowie jeszcze ze sobą wojują. Oprócz tego mamy tu Olivera Platta w typowej dla siebie roli aroganckiego dupka, jak i poczciwego Brendana Gleesona grającego szeryfa. Nie sposób też nie wspomnieć o pociesznej Betty White w roli szalonej babci jak i o Meredith Salenger, którą darzę od dawna wyjątkowym sentymentem.


   LAKE PLACID w momencie powstania mógł konkurować tylko z ALIGATOREM Lewisa Teague, który przez długi czas nie miał żadnej konkurencji jeśli chodzi o ten typ atakującego zwierza. Oba filmy dzieli jednak ogromna przepaść jeśli chodzi o konstrukcję fabularną jak i formę, to też są po prostu inne, ale na pewno godne polecenia koneserom kina animal attack. To nic, że później Greg McLean pozamiatał w tym temacie... Jeśli macie ochotę na lekki, ale i potrafiący potrzymać trochę w napięciu film z morderczym zwierzakiem w roli głównej, to myślę, że na filmie Steve'a Minera nie powinniście się zawieść.
7/10

  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz