sobota, 29 października 2016

WIŚNIOWE DRZEWO / CHERRY TREE (2015)


reżyseria - David Keating
scenariusz - Brendan McCarthy
obsada - Naomi Battrick, Anna Walton, Sam Hazeldine, Elva Trill, Patrick Gibson, Caroline Murphy, Caoilfhionn McDonnell, Leah McNamara, Minnie Phipps, Valerie O'Connor
kraj produkcji - Irlandia
światowa premiera - 25 lipca 2015
premiera w Polsce - 29 października 2016 (tv)
źródło - dvd (StudioCanal, UK)

   Dla 15-letniej Faith Maguire wieść o tym, że jej choremu na białaczkę ojcu zostało kilka miesięcy życia, jest jak grom z jasnego nieba. Niespodziewanie pomoc oferuje jej nowo zatrudniona w szkole trenerka hokeju na trawie, tajemnicza Sissy Young. Okazuje się, że kobieta jest czarownicą, która czerpie moc z rosnącego w jej posiadłości drzewa wiśni. Zaprowadza tam Faith dając pokaz swych umiejętności. Zabija kurczaka, który dzięki rytuałowi z użyciem owoców wiśni i udomowionych stonóg powraca do życia. Przestraszona Faith szybko opuszcza miejsce ale po pewnym czasie zdaje sobie sprawę, że obrządek ten może ocalić jej ojca. Sissy zgadza się pomóc Faith, ale w zamian żąda, by dziewczyna urodziła dziecko. Dziecko Szatana...


   David Keating dał się poznać filmowemu światku grozy w 2009 roku jako reżyser drugiego, po wielu latach, filmu z logiem wytwórni Hammer. Wake Wood, uznawany za luźną wariację na temat Smętarza dla zwierzaków, spotkał się niestety ze skrajnie różnym odbiorem zarówno widzów jak i krytyków, to też na następny film Keatinga trzeba było poczekać aż do 2015 roku, kiedy to premierę miało Wiśniowe drzewo będące z kolei campową reinterpretacją Dziecka Rosemary. Choć horror otwierał londyńskie FrighFest nie uchronił się przed falą ostrej krytyki określającej go jako ledwo zjadliwy gatunkowy misz-masz, który jest zbyt nieprawdopodobny, by mógł być brany na poważnie. Utyskiwano też m.in. na słabą fabułę, papierowe postaci i okrutnie złe dialogi włożone w usta przeciętnych aktorów doceniając jednocześnie warstwę wizualną i niezłe sceny gore. I poniekąd jestem zmuszony zgodzić się z tymi opiniami, bo Wiśniowe drzewo nie jest dobrym horrorem, acz jakiejś tam rozrywki dostarcza i to momentami zaskakująco niezłej. Szkoda, że tylko momentami.


   Centralna postać filmu, Faith, jest dziewczyną, która w życiu nie ma lekko. Samotnie wychowana przez śmiertelnie chorego ojca nie jest szkolną ulubienicą będąc ciągle narażoną na żarty i uszczypliwe zaczepki ze strony bardziej popularnych uczennic. Wszystko zmienia przybycie do szkoły nowej trenerki, która z miejsca zaczyna faworyzować Faith włączając ją do składu drużyny, a następnie wyjawia prawdę o swym pochodzeniu. Dziewczyna z początku jest zafascynowana Sissy, ale gdy kobieta zaczyna pokazywać swe prawdziwe oblicze, a wokół Faith zaczynają ginąć ludzie z jej najbliższego otoczenia staje się jasne, że zaufała komuś, kto nie ma żadnych skrupułów w czynieniu zła dla osobistej korzyści. A tą jest osiągnięcie nieśmiertelności poprzez rytuał, w którym główną role odegra noszone przez Faith dziecko. Ale czy sama Faith nie jest lepsza od Sissy? Co prawda nikogo nie zabija, ale chęć ocalenia ojca kosztem ponownych narodzin Szatana nie jest zbyt dobrą moralnie decyzją. Jak również to, że Faith wybiera na ojca dziecka chłopaka swej jedynej przyjaciółki. Występki dziewczyny można jednak wytłumaczyć chwiejnym emocjonalnie okresem dojrzewania, w którym większość decyzji podejmowana jest pod dyktando chwili. Gorsza sprawa, że prędzej czy później ktoś będzie musiał za nie zapłacić.


   Spirala zła nakręca się w Wiśniowym drzewie dość leniwie, ale konsekwentnie. Takim punktem zapalnym jest tu oczywiście rytuał "uzdrowienia" ojca Faith, od którego to momentu akcja zaczyna się rozwijać równie szybko jak noszone przez dziewczynę dziecko. I jeśli film jako całość rozczarowuje, to trudno to powiedzieć o efektownym, choć kuriozalnym finale przywodzącym na myśl twórczość Clive'a Barkera. Oprócz okropnego ujęcia CGI z ostatniego kadru przed napisami końcowymi możemy podziwiać praktyczne efekty specjalne, które posłużyły do nakręcenia konkretnych scen gore. Podcinanie gardeł nie ma nic ze sztuczności, a finalny pokaz transformacji obrzuca widza kawałkami mięsa zadowalając niewielką rzeszę spragnionych takich obrazków widzów. Oddzielne słowo należy się wykorzystanym w filmie stonogom. Dużo jest tu ujęć, w których te niepozorne, acz dla niektórych obrzydliwe stworzonka wgryzają się w ludzkie ciało, tym samym je opętując. Realizm jest zachowany dzięki wykorzystaniu na planie żywych stonóg, choć szkoda że materiał imitujący ludzką skórę jest zbyt plastikowy. 


   Dużo dobrego można powiedzieć o stronie wizualnej filmu, której przyświecał cel, by ta był utrzymana w kolorystyce typowej dla drzewa wiśni. Dominującym kolorem jest więc czerwień, a co inne bardziej krzykliwe barwy zostały mocno stonowane. Pomimo dość ładnych ujęć widać, że budżet filmu nie był pokaźny, co mogło wymóc oszczędności podczas etapu kompletowania obsady. Brak tu znanych nazwisk, ale trzeba przyznać, że grająca Faith Naomi Battrick jest dość naturalna, a jej postać da się polubić pomimo nieszczęśliwych decyzji jakie podejmuje. Niestety jej warsztat aktorski i niezła prezencja nie są w stanie wygrać starcia z grającą czarownicę Anną Walton. Aktorka kradnie każdą scenę, w której występuje emanując tajemnicą i dojrzałym seksapilem. Jej postać, choć do cna negatywna, hipnotyzuje widza to też szkoda, że końcowa transformacja zamienia piękną Sissy w kiczowate monstrum. Reszta aktorów nie odstaje mocno od tej pary i pomimo tego, że mają niewiele do zagrania, starają się tchnąć życie w nakreślone grubą kreską postaci.


   Motyw czarownic, ku mojej radości, podejmowany jest  w kinie grozy coraz częściej i wiadomo, że na jeden dobry film w tym temacie musi przypaść kilka słabszych i tak też jest w przypadku Wiśniowego drzewa. Horror Davida Keatinga przy nawet najlepszych chęciach nie można określić mianem dzieła udanego aczkolwiek wstrzymałbym się z mieszaniem go z błotem. Film jest zrealizowany przyzwoicie, efekty dają radę, jak i kilka dobrych scen śmierci, ale przez cały czas trwania seansu nie można oprzeć się wrażeniu, że potencjał na ciekawą historię został tu zmarnowany. Może dlatego, że jeszcze przed planszą tytułową widz czyta tekst o genezie przymierza czarownic z Orchard, przez co element tajemnicy został tu kompletnie pogrzebany? A może przez pośpiech z jakim reżyser gna przez kolejne sceny zapominając o klimacie i odpowiednim budowaniu napięcia? Nie życzyłbym sobie , by każdy horror nadrabiał wszystkie swe wady w finalnych scenach, jak to jest w tym przypadku. Jedno muszę przyznać, że ten film coś w sobie jednak ma. No i wiśnie - uwielbiam je!

5/10

  
WYDANIE DVD (StudioCanal, UK)
czas trwania - 82.13
obraz - 1.85:1 anamorficzny
dźwięk - angielski Dolby Digital 5.1,  stereo 2.0
napisy - brak
dodatki - brak


2 komentarze:

  1. Horror dla wytrwałych. Zdjęcia naprawdę straszne, ale da się przełknąć, jeśli się jest takim zażartym fanem horrorów, jak ja :) Z pewnością kiedyś go obejrzę, na razie wolę coś w typie 'Innych'.
    Ja dla mnie jest o bardzo ciekawe :)
    Jeżeli ten film ma tak ciekawą fabułę, z pewnością znajdzie fanów.
    Pozdrawiam! Jeśli masz ochotę, zapraszam na mojego bloga - blogomoichzainteresowaniach.blogspot.com
    Ogólnie fascynują mnie też thrillery,lecz horrory... To zupełnie inna bajka.

    OdpowiedzUsuń
  2. właśnie tego typu horrorów nie lubię

    OdpowiedzUsuń