środa, 10 lutego 2016

LAS SAMOBÓJCÓW / THE FOREST (2016)



reżyseria - Jason Zada
scenariusz - Nick Antosca, Sarah Cornwell, Ben Ketai
obsada - Natalie Dormer, Taylor Kinney, Eoin Macken, Stephanie Vogt, Yukiyoshi Ozawa, Rina Takasaki, Noriko Sakura, Yûho Yamashita, James Owen, Kikuo Ichikawa
kraj produkcji - USA
światowa premiera - 7 stycznia 2016
premiera w Polsce - 8 stycznia 2016 (kino)
pierwszy seans - 13 stycznia 2016 (kino)

   Owiany złą sławą japoński las Aokigahara cieszy się ostatnio dość sporym wzięciem wśród twórców horrorów. Najpierw, w 2011 roku, premierę miał niezależny Forest of the Living Dead, który pomimo mieszanych recenzji miał problemy z szerszą dystrybucją i przepadł w odmętach kina grozy. Głośniejszym projektem okazał się powstały w 2013 roku dla SyFy Grave Halloween, będący jedną z tych lepszych propozycji stacji, ale niepozbawioną niestety dość poważnych wad, typowych dla filmów telewizyjnych. The Forest, debiutującego w pełnym metrażu Jasona Zady, to najbardziej prestiżowy horror z tych podejmujących tematykę lasu Aokigahara i siłą rzeczy będący najlepszą filmową "wizytówką" tego ponurego miejsca. Co prawda większość krytyków nie zostawiło na nim suchej nitki, ale już zwykli fani gatunku docenili go za klimat, parę niezłych akcentów grozy i bardzo dobrą grę występującej w głównej roli Natalie Dormer. Jak na film debiutanta to chyba całkiem nieźle, nieprawdaż?



   Amerykanka Sara Price otrzymuje telefon od japońskiej policji informujący o prawdopodobieństwie śmierci jej bliźniaczej siostry, Jess, która zaginęła w trakcie wycieczki po lesie Aokigahara. Wbrew obiekcji swego narzeczonego kobieta postanawia wyjechać do Japonii i odnaleźć Jess wierząc, że ta schodząc z leśnej ścieżki musiała po prostu zabłądzić. Wkrótce po przybyciu na miejsce Sara poznaje reportera australijskiego magazynu, Aidena, zamierzającego napisać artykuł o lesie Aokigahara. Mężczyzna zgadza się, by Sara dołączyła do wyprawy do owianego złą sławą lasu, której ma przewodzić Michi. Na miejscu, po kilku godzinach marszu, grupa znajduje namiot należący do Jess. Pomimo ostrzeżeń przewodnika Sara postanawia przeczekać zbliżającą się noc w lesie, by z samego rana kontynuować poszukiwania swej siostry. Aiden wykazuje się dobrą wolą oferując jej swe towarzystwo. W nocy, obudzona odgłosami dochodzącymi z głębi lasu, Sara opuszcza namiot, by natknąć się na Hochiko. Ta ostrzega ją przed Aidenem, który ponoć nie jest tym za kogo się podaje.


   Fabularnie film Jasona Zady wypada dość ubogo. Po szybkim wprowadzeniu, w czasie którego Sara dowiaduje się o śmierci (zaginięciu) swej siostry i natychmiastowo bukuje bilet na najbliższy samolot do Japonii, akcja wyraźnie zwalnia dając czas bohaterce na kontakt z obcą jej kulturą, który spuentowany zostaje niezbyt udaną wizytą w jednej z restauracji. Sara nawiązuje też ważną dla fabuły znajomość z przystojnym Aidenem i nie będę ukrywał, że cały film opiera się na wzajemnych relacjach tej dwójki. Reszta postaci stanowi drugorzędne tło i może oprócz Michi'ego i wałęsającej się po lesie Hochiko, nie mają tu praktycznie nic do roboty. Nim jednak Sara przekroczy skraj tytułowego lasu mamy sposobność doświadczyć  pierwszych momentów grozy. I tu już widać, że nie każda metoda na zszarpanie naszych nerwów zda egzamin. O ile twarz obłąkanej staruszki może naprawdę przestraszyć, to już na widok upiornej twarzyczki dziewczynki z namiotu możemy zareagować jedynie wzruszeniem ramion. I tak też jest w dalszej części filmu. Sceny porządnie zrobione mieszają się z tymi nieudanymi, do których można zaliczyć też m.in. oblicze Yūrei, ducha nie mogącego odnaleźć spokoju po śmierci.


   Na szczęście to, czego nie udało się osiągnąć dzięki różnej jakości jump scenom, rekompensuje sam las Aokigahara. Ten nie robiłby może tak upiornego wrażenia, gdyby nie stojąca za nim historia, która nadaje mu niemal mistycznego wymiaru. Swoje grosze dorzucają też miejscowi, którzy próbują uświadomić Sarę, że las zawsze znajdzie sposób, by złamać psychicznie co bardziej podatne na to jednostki. Niestety nasza bohaterka jest ślepa na ich ostrzeżenia i po godzinach spędzonych w lesie zaczyna mieć problemy z rozróżnieniem co jest prawdą, a co tylko złudzeniem. Dotyczy to też widzów, którym przyjdzie się  zastanawiać jakie są prawdziwe zamiary Aidena, gdyż to on kreowany jest przez twórców filmu jako ten, który może mieć coś wspólnego ze zniknięciem Jess. Do tej niezbyt skomplikowanej historii wprowadzono jeszcze wątek śmierci rodziców bliźniaczek, który wybrzmi w całkiem zgrabnym finale mającym miejsce w opuszczonej leśniczówce. To tu właśnie będzie się dziać najciekawiej, a scena z przeglądaniem slajdów to chyba najbardziej udana scena mająca na celu napędzić nam stracha. Do tego dochodzi nieoczekiwany twist przewracający do góry nogami to, co mogliśmy oglądać jeszcze przed chwilą.


   Choć właściwe fragmenty filmu nie mogły być kręcone w Aokigahara ze względu na zakaz tamtejszego rządu, twórcy The Forest zmuszeni byli udać się do Serbii, do lasów położonych u stóp góry Tara. Może właśnie przez to, las Aokigahara wygląda całkiem znajomo, acz zastanowiłbym się dwa razy zanim bym wszedł na jego teren. Nie zmienia to jednak faktu, że film o "lesie samobójców" można nakręcić dosłownie w pierwszym lepszym kraju. Można się o tym przekonać oglądając chociażby wspomniany wcześniej Grave Halloween, w którym kanadyjskie lasy były chyba nawet mroczniejsze, choć ubrane w mniej wdzięczną i momentami kuriozalną fabułę. The Forest jest  jednak horrorem z wyższej półki, zrealizowanym z należytą pieczołowitością jeśli chodzi o stronę techniczną jak i aktorską. Zarówno Natalie Dormer jak i towarzyszący jej Taylor Kinney zagrali swe role w sposób, który pozwala na szybkie nawiązanie więzi z widzem i choć bohaterka grana przez Dormer robi wszystko, czego robić nie powinna, to jakoś nie jesteśmy w stanie jej za to ganić. Wszak robi to po to, by odnaleźć swą siostrę. Kto inaczej by postąpił na jej miejscu?


   The Forest na pewno nie jest filmem, który cierpi na oryginalność, co w sumie nie jest jakąś sporą wadą, gdyż w horrorze przemielono już chyba wszystkie motywy powracające do łask widzów jak bumerang. Myślę jednak, że z tak wdzięcznego tematu jakim jest istniejący naprawdę las Aokigahara można było wycisnąć więcej niż kilka udanych jump scen i zgrabny twist w finale. Pomimo tego nie mogę uznać The Forest za film niegodny uwagi. Ba! Jako niezobowiązująca rozrywka na wieczór wypada więcej niż zadowalająco. Jeśli takiego horroru szukacie, to film Jasona Zady może być dla Was dobrym wyborem.

6,5/10



11 komentarzy:

  1. Jak dla mnie był to dobry film. Może bez rewelacji, ale fajnie się go oglądało. Bardzo ciekawe zakończenie. Kanadyjski pierwowzór z 2013 roku moim zdaniem jest o wiele gorszy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie. Po prostu fajnie się go ogląda. Czasami to wystarczy :)

      Usuń
  2. Scenariusz niby oklepany, a udało się z tego zrobić wciągający film :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Najpierw wpadłem na "Grave Halloween" i film z 2016 roku obejrzałem już bardziej dla porównania, niż jakiejś ciekawości.
    "The Forest" nie podobał mi się. Przede wszystkim nie potrafił utrzymać mojej uwagi. Brakowało mu nieco świeżości i na dobrą sprawę za jakiś czas kompletnie o nim zapomnę. Na plus można zaliczyć z pewnością piękne widoki.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, że nie jest to film, o którym będzie się pamiętać po latach, ale jak na jeden raz to może być. Zresztą znając już zakończenie, nie ma powodu by oglądać go jeszcze raz. Chyba że właśnie dla tych pięknych widoków :)

      Usuń
  4. dla mnie też szału nie było, ale można obejrzeć

    OdpowiedzUsuń
  5. Snakehead, kiedy wracasz do blogowania? Bo wrócisz, prawda?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O, jak miło że komuś brakuje lektury moich wypocin :)
      Wrócę do blogowania i to szybciej niż myślisz. Najpierw będzie bardzo mainstreamowo (James Wan), a potem wszystko od klasy A do Z...

      Usuń
  6. Mi się ten film nawet podobał :) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń